Siedziba Akatsuki. Wszyscy śpią na dywanie w salonie. No, nie mają dużego wyboru, gdzie spać. Lepsze to niż w łazience czy kuchni. Ale wracając do tematu…
P: Wstawać lenie!
Ki: Możesz nade mną nie stać… <przeciera oczy>
I: Kisame… Złaź ze mnie…
Ki: Sorry Itachi.
Ka: Tu jest za mało miejsca.
D: To przenieś się do kuchni jak Zetsu…
H: Moja głowa…
S: Hidan… Czy możesz mnie oświecić co ty robiłeś w nocy?
H: Ja? Nic…
P: Nie kłam… Wszyscy słyszeli twoje jęki…
T: Tobi jest głodny…
Ko: Nie mamy nic do jedzenia, Tobi.
I: A niby czemu?
Ko: Zetsu spał w kuchni przecież…
Aka: O.o
P: Dobra, wstawać… <przeciąga się> Trzeba coś do jedzenia skombinować.
Ki: Ostatnio jak poszliśmy z Itachim do Konohy coś kupić do jedzenia to nas wywalili. Niech idzie ktoś inny.
H: Kiedy poszedłem z Kakuzu to chcieli nas zabić…
Ka: Pamiętam… To była twoja wina.
H: A kto wrzeszczał na sprzedawcę, że jedzenie nie może tak drogo kosztować i nie zapłacisz?
Ka: Ja przynajmniej nie rzuciłem się na Hokage z niecenzuralnymi zamiarami.
P: Czyli dzięki wam, jełopy, nie będziemy mieli co jeść.
T: Ale Tobi jest głodny…
D: Wszyscy są głodni…
P: Mam pomysł!
S: Już się boję…
P: Zbiórka w kuchni za 15 min. Weźcie jakieś torby.
Aka: O.o
15 min. później wszyscy stali w rzędzie. Nie wiem jak się pomieścili, ale nie wnikam w to.
P: Podzielę was na dwuosobowe oddziały. Waszą nową misją będzie znalezienie czegoś do jedzenia. Itachi i Kisame zajmą się okolicami jeziora leżącego na południu od domu.
I: Nie ma sprawy.
P: Kakuzu i Hidan – wasz obszar to okolice Doliny Końca. Pamiętacie chyba gdzie to jest?
Ka,H: Yyyyyy….?
P: <facepalm> To dolina z takimi wielkimi posągami…
H: Już wiem gdzie to jest!
P: Mam nadzieję… Deidara i Tobi – poszukacie w lesie.
D: <szeptem do siebie> Skąd wiedziałem, że dostaniemy najgorsze miejsce… -,-
P: <złowrogi wzrok na Deidarę, po czym mówi dalej> Ja i Konan jeszcze raz pójdziemy do Konohy.
Ki: <szeptem> Oczywiście Liderek i jego dziewczyna razem.
I: <szeptem> Wolałbyś, żeby był z tobą w drużynie?
P: Sasori zostanie w domu i posprząta.
Z: Liderze…
P: Tak?
Z: A co ze mną?
P: Ty zostajesz w domu i pomożesz Sasoriemu.
Z: Czemu?
P: Nawet jakbyś coś znalazł do jedzenia to byś od razu zeżarł.
Z: >_<
P: Dobra zaczynamy od zaraz. Widzimy się wieczorem. Do roboty!!!
Dwadzieścia minut później…
Ki: <wynurza się z jeziora> Znalazłeś coś?
I: Trochę grzybów, ale nie wiem czy są jadalne =_=. A ty? Jak ci idzie połów?
Ki: Dwie płotki…
I: Mogło być gorzej…
W tym samym czasie…
Ka: Kuźwa, Hidan, może byś mi pomógł?!
H: Nigdy bym nie pomyślał, że tu jest tyle owoców.
Ka: Hidan!
H: Co?!
Ka: Weź to ode mnie?!
H: A co ja jestem?! Nie mam zamiaru nosić tego worka z jabłkami!
Ka: No to chociaż zbieraj te owoce!
H: Jestem teraz myślami gdzie indziej…
Ka: A co mnie twoje myśli erotyczne! Masz mi pomóc i już <rzuca wielkim workiem wypchanym jabłkami w Hidana>
H: Ała!!! No już dobra, niech ci będzie… Nawet pofantazjować nie można… -,-
A w innym miejscu…
D: Tobi! Przestań wyjadać te jagody! I Tak ich za wiele nie ma!
T: Ale Tobi jest głodny…
D: A JA MOŻE NIE JESTEM!!!
T: Dlaczego Deidara-sempai krzyczy na Tobiego? <smutny>
D: Tobi, masz zbierać jagody, a nie je jeść.
T: Deidara-sempai?
D: Czego chcesz?
T: Gdzie jesteśmy?
D: W lesie, idioto…
T: Ale Tobi nie wie, gdzie jest dom…
D: <rozgląda się> Hmmm…
T: Tobi nie chce spać w lesie…
T: Tobi nie chce spać w lesie…
D: Tobi… chyba zabłądziliśmy…
T: NIE!!!!!
D: Spróbujmy tędy…
T: Co Sempai robi?
D: Próbuję znaleźć właściwą drogę… <przechodzi przez krzaki> Tobi, choć!
T: Tobi idzie!
Co się stało dalej? Dowiecie się ;)
Akemi